Rozdział 14.



22.00. Od paru godzin jestem już w domku .Wykąpałam się, zjadłam kolację, a teraz oglądam jakiś film w telewizorze. Tak naprawdę to nie za bardzo  on mnie interesuje, ale nie ma nic ciekawszego o tej porze. Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi.
- Kogo tu niesie o tej godzinie.? Chyba ktoś zwariował.- powiedziałam do siebie .Byłam bardzo zdziwiona. Od dawna nikt do mnie nie przychodził o 22.00. Otwieram drzwi, a przed nimi stoją chłopaki z One Direction.
 –Przepraszamy Cię Carolin, że tak późno, no ale musieliśmy przyjść.
-A coś się stało.?- byłam trochę zaskoczona. Mieli bardzo  poważne miny.
– W zasadzie to nie,… ale możemy wejść?- spytał nieśmiało Loius.
– Tak zapraszam. – usiedliśmy wszyscy na kanapie w salonie.
- Carolin chcieliśmy Ci podziękować za to co dzisiaj zrobiłaś.
– A to o to chodzi. Nic szczególnego.
– Może i dla ciebie nic, ale dla nas to bardzo dużo.
- Zayn, powiedziałam tylko prawdę, naprawdę nic szczególnego .To ja powinnam Wam podziękować, za wszystkie te słowa, za wszystkie uczucia, za to że mogę być tutaj i teraz z Wami. .
- Jesteś niesamowita Car,
- Nie Niall, to wy jesteście niesamowici.
- Ale ty również, ale w zasadzie to nie przyszliśmy tu do Ciebie, aby z tobą porozmawiać,
- Tak a poco ?
- Chcieliśmy Ci coś podarować. Mieliśmy Ci to dać na koncercie, ale wyszłaś, a  my zaszokowani, nie wiedzieliśmy co się dzieje i nie mogliśmy Cię zatrzymać. – po tych słowach Harry wyciągnął z kieszeni marynarki, białe pudełeczko.
 – Proszę to dla Ciebie od nas wszystkich.- podał mi prezent. Gdy go otworzyłam myślałam, że dostanę zawału. W środku była przepiękna bransoletka. Wykonana była z białego złota. Na niej wisiały pierwsze litery chłopaków. Każda z nich była zrobiona z najlepszej jakości srebrnych  brylantów .L od ,,Louis’’, L od,, Liam’’. H ,Z, i N . Była naprawdę cudowna.
- Chłopaki jest prześliczna, ale..
- Co ale? Nie podoba Ci się.?
-  To najpiękniejszy prezent na świecie , ale ja nie mogę tego przyjąć. Przecież wy musieliście  wydać na nią fortunę.
- Carolin, przyjaźń niema ceny. – odpowiedział Hazza. Wiedziałam, że i tak nie wezmą tego z powrotem więc zrezygnowałam z dalszych prób
-  Dziękuję .Jest naprawdę prześliczna. – uściskałam każdego z chłopaków.
–Ale powiedzcie mi jak ja wam się teraz odwdzieńcze?
 – Wystarczy, że zostaniesz w naszym życiu do końca.- powiedział Zayn.
–Dobra Carolin będziemy się zbierać, jest już późno ,a na pewno jesteś zmęczona. -dodał –
 Nie ma mowy.!Zostajecie u mnie na noc Przynajmniej jak na razie tylko tak mogę wam się podziękować. Na pewno jesteście głodni i zmęczeni. Pójdę wam zrobić kolację.–
Chłopcy nawet nie protestowali .Od razu powiedzieli że to dobry pomysł. Po skończonym posiłku, wykąpali się i położyli spać w salonie. Było tam na tyle miejsca, że spokojnie się zmieścili. Ja siedziałam w  swoim pokoju. Gadałam na facebooku z Nicolą.  .Gdy już skończyłyśmy  postanowiłam, ze pójdę już spać .Jednak najpierw zobaczę, czy chłopcy  zasnęli czy jeszcze nie. Zeszłam na dół do salonu. Spali. Wszyscy oprócz Nialla.
– Dlaczego jeszcze nie śpisz. ? – zwróciłam się szeptem  do blondynka.
– Chodź wytłumaczę Ci.- powiedział i złapał mnie za rękę. . Widziałam, że coś jest nie tak. To nie był ten sam zwariowany Niall,. Poszliśmy do mojego pokoju i usiedliśmy na łóżku.
- Ej co się dzieje Niall.?
 – Bo, ja nie pasuje do tego zespołu.
- Co ty mówisz chłopie.?Dlaczego, tak sądzisz.?
- Bo widzisz, ja jestem zupełnie inny niż chłopaki. Wyobraź sobie, że jesteś naszą fanką.  Przyszłaś na nasz koncert ,i stoisz pod sceną. Nagle pojawia się Harry, Zayn, Liam, Louis ,a gdzieś tam w kącie Niall. Brzydki, blondynek, który nie umie śpiewać. Tak jest bo jest, ale wcale nie powinno być. Wszystkie oczy zwrócone są na innych chłopców tylko nie na niego . Gdy przyjdzie jego  kolej śpiewu coś tam wyduka, ale to nie będzie taki wspaniałe jak solówka Harrego czy  Zayna. Ja się naprawdę nie nadaje do tego zespołu. Nie dość że jestem blondynkiem, z Irlandii to jeszcze jako jedyny mam brata,! Zupełnie inaczej niż pozostali z 1D.-  zdziwiłam się tym co chłopak powiedział. Zupełnie  nie wiedziałam dlaczego tak myśli
-. Niall jest zupełnie inaczej niż mówisz. Po pierwsze, wcale nie muszę sobie wyobrażać, bo już wiele razy stałam przed sceną na waszym koncercie. I wiem jak jest naprawdę.  A jest tak: Na scenę wychodzi pięciu zabójczo przystojnych gości, Harry, Zayn, Louis, Liam i Niall. Czterech brunetów i jeden blondynek. Cudowny blondynek. Sympatyczny, przezabawny , mega przystojny. Gdy zaczynają śpiewać jestem zahipnotyzowana w ich głosach. Ale nagle swoją solówkę zaczyna śpiewać  Niall. Wtedy już jestem wniebowzięta. Naprawdę masz cudowny głos. Niall to nie ma tak, że jeden jest gorszy a drugi jest lepszy. Jesteście drużyną. Wszyscy razem, i jeden będzie lepszy w jednej piosence a drugi w drugiej. Ale ty moje serce podbiłeś w, ,More Than This’’. Twój kawałek jest zdecydowanie najlepszy  .I proszę cię Niall nigdy niemów , że tak nie jest. A to, że jesteś z Irlandii i masz brata to ogromny plus. Gdybyście wszyscy byli identyczni to wasz zespół byłby nudny. A tak to przynajmniej się wyróżniacie
- Dziękuję Carolin. Dziękuję. Kolejny raz mnie podnosisz. You ’re beautiful. I love you Carolin. – cieszyłam się, że na jego twarzy wreszcie pojawił się uśmiech. Nareszcie wraca do dawnego Nialla. Ciągle uśmiechniętego i głodnego.
– To ja już pójdę . I jeszcze raz dziękuję
-Nie ma za co Niall. Od tego są przyjaciele.-przytuliłam  jeszcze mojego blondynka i lekko pocałowałam w policzek na pożegnanie. Gdy wyszedł z pokoju od razu położyłam się spać.


Rozdział 13.




15. 00. Jesteśmy już w  Menchesterze. Weszliśmy do budynku (gdzie miał się odbyć koncert.) od tyłu , ponieważ przy głównym wejściu stało stado fanek. Dotarliśmy do sali, gdzie czekały na chłopców makijażystki i stylistki. O 18.00 chłopcy byli już gotowi. Rurki, marynarki ,włosy postawione na żelu.. wyglądali naprawdę przepięknie. Bardzo się denerwowali tym występem. Czuli się jakoś nieswojo i nie komfortowo. Jednak teraz nie mogli już go odwołać.
– Chłopaki za 5minut wchodzicie  na scenę- zawołał Andy.
- Nie no ja tam nie wyjdę , stresuje się- odpowiedział Niall
- Ej, wszystko będzie dobrze, poradzicie sobie. Wierze w was.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do blondynka.
30 minut później.
Chłopaki już od pół godziny są na scenie. Śpiewają naprawdę świetnie. A co najważniejsze, trochę się rozluźnili. Śmieją, się i wygłupiają. Radzą sobie naprawdę dobrze. Stałam zaraz obok sceny, więc widziałam wszystko co robią. Nagle usłyszałam głos Harrego,
- Jest tutaj z nami, pewna osoba, której bardzo chcielibyśmy podziękować.-zamurowało mnie. Wiedziałam , że chodzi o mnie, ponieważ wszyscy chłopcy obrócili się  w moją stronę. Zayn zaczął iść w moim kierunku. Podszedł do mnie i powiedział.
- Car ,chodź ze mną – złapał  mnie za rękę.
–Nigdzie nie idę Zayn. Co wy w ogóle robicie.?- chłopak jednak wiedział ,że jeszcze długo będę z nim dyskutować, więc pociągnął mnie i zaczął iść w kierunku chłopaków .Nie mogłam puścić jego dłoni.!Trzymał tak mocno. Lecz teraz już nie mogłam uciec. Zorientowałam się, że jestem już na scenie, i miliony fanów patrzy prosto na mnie. No nie zabije ich. !! Gdy doszliśmy już do reszty chłopców, zgasły światła i zaczęła grać melodia. Od razu zorientowałam się, że to piosenka,, Everything I do I do it for you.’’ Bardzo lubiłam te utwór. Był naprawdę prze piękny ,i jeszcze te słowa. Zaczęła się pierwsza zwrotka. Oczywiście jako pierwszy śpiewał Liam, następnie Zayn ,Harry, Niall i Louis. Stałam jak wryta. Głos każdego z nich brzmiał tak pięknie i prawdziwie. Każde słowo docierało do mnie, do mojego serca. Nie wiedziałam ,że jestem dla nich aż tak ważna .Piosenka się skończyła .A  ja  dalej stałam jak wryta. Płakałam. I to  bardzo.,, Ale nie ze smutku tylko ze szczęścia. Tak to było prawdziwe szczęście. Wszyscy zaczęli bić brawa i krzyczeć. Tłum uspokoił Liam,
- Carolin, jesteś naprawdę ważną osobą w naszym życiu. Nie tylko w moim, ale w naszym. Jesteś dla każdego z nas częścią życia , które bez Ciebie było by niczym.
- Tak. Li ma racje. Naprawdę było by niczym. Jesteś osobą która zawsze jest przy nas, gdy trzeba. Zawsze nas pocieszasz. – mówił Niall, jednak przerwał mu Zayn.
-Ty od samego początku naszej kariery, byłaś przy nas. Zawsze . Podnosiłaś nas przy upadkach i utrzymywałaś przy wzlotach. -  ja dalej stałam nieruchomo. Nie mogłam nic powiedzieć. To co oni mówili było przepiękne. Naprawdę.
– I zawsze gdy przyszła nam do głowy jakaś głupia rzecz, nie pozwoliłaś na to ,aby się wypełniła.  Ty sprawiasz, że zapominamy o bożym świecie .O wszystkim. Budujesz nas. – teraz mówił Louis, a następnie Hazza
- Tak właśnie budujesz nas. Nas, cały nasz świat ,całe życie. I dlatego bardzo Ci dziękujemy za wszystko co dla nas zrobiłaś.- i w tym momencie, na scenie pojawił się wielki bukiet róż. Naprawdę wielki. Było ich ze 100. Harry wręczył mi prezent. Trochę się otrząsnęłam. Uściskałam każdego z chłopców i podziękowałam za kwiaty.
– A teraz pozwolicie, że ja zabiorę głos. – przemówiłam.- Jako pierwsze co powinnam zrobić to  was zabić. Tu i teraz, no ale przy wszystkich waszych fanach tak nie wypada ,więc poczekam aż zejdziecie ze sceny.- uśmiechnęłam się do chłopców i kontynuowałam-  Ale, może najpierw wam podziękuję. Za te wspaniałe kwiaty i  za to również że jesteście w moim życiu. Wy nie wyobrażacie sobie życia beze mnie, tak samo ja nie wyobrażam sobie życia bez was. Naprawdę. Stanowicie większą jego część. I zawsze tak było, to znaczy od momentu kiedy was poznałam, ale  zrozumiałam to dopiero dzisiaj. Dzisiaj, a dokładniej przed chwilą. Kiedy wyszłam na scenę, to znaczy zostałam wciągnięta, kiedy zobaczyłam te tysiące fanów zamurowało mnie. Kiedy jeszcze zaczęliście śpiewać, to zaczęłam rozumieć, że jestem wielką szczęściarą. Dlaczego? Dlatego, że jest miliony ludzi na świecie którzy Was kochają, są waszymi fanami, a to jednak ja mogę stać tutaj  z wami .Naprawdę to jest niesamowite. Zrozumiałam, że większość dziewczyn na tej sali zrobiłaby wszystko, żeby spędzić z wami chociaż 5 minut .Ja mam Was na co dzień i nie musze nic robić. To jest niesamowite. To wy jesteście niesamowici ,bo tak jak wspomnieliście jestem z wami od początku kariery. I minęło już trochę czasu, a wy nic się nie zmieniliście. Jacy byliście tacy dalej  jesteście .I piękne jest to, że sława was nie zmieniła, to jest piękne. W ogóle to fani myślą o Was trochę inaczej niż ja . Bo oni  Was znają tylko z opowiastek  w Internecie. A one są nie wiele warte. Wy jesteście zupełnie inni. Jesteście szaleni oj i to bardzo.  Przepraszam Was ale musze to powiedzieć . Wiecie,  że dzisiaj- i to zwróciłam się do fanów- dzisiaj, Zayn spał u mnie. To znaczy nie w takim sensie że spał ze mną. W takim sensie, że od rozstania z moim chłopakiem chłopcy nie opuszają mnie na krok. Nawet w nocy. Więc akurat wypadło na Zayna. I słuchajcie moi drodzy. Śpię sobie elegancko i nagle do mojego pokoju wpada Zayn.- powiedziałam tak bo nie mogłam wyjawić ,że spałam z nim- Byłam na  niego zła. Nie lubię gdy ktoś mnie budzi. Ale to tylko taki szczegół. No i tak wpadł do pokoju i zaczął się drzeć. Ja jeszcze bardziej się zdenerwowałam i zapytałam co się dzieje że tak krzyczy. I nie uwierzycie co teraz on powiedział. Otóż nasz szanowny Zayn Malik powiedział, że dzisiaj mają koncert w Menchesterze i o nim zapomnieli .Moi drodzy, powiedzcie mi jak można zapomnieć o swoim koncercie.?- chłopaki zaczęli się śmiać, wraz z całą resztą która znajdowała się na sali.- I czy to jest normalne.?Oni są naprawdę zakręceni.  Może nie będę opowiadać więcej bo …aż szkoda gadać jakie głupoty wymyślają. No przepraszam Was, że trochę się rozgadałam ,ale muszę powiedzieć jeszcze coś. Teraz zwrócę się do wszystkich hejterów.  Może nie ma ich na tej sali, ale może oglądają ten koncert w telewizji. Wiecie, wy oceniacie One Direction jako gejów albo pedałów. Chociaż nie rozumiem do końca dlaczego. To, że noszą rurki, marynarki itp., to nic złego. Mówicie też że pracują dla sławy i pieniędzy. A to jest chyba największa bzdura jaką w życiu słyszałam. Naprawdę. Powiem wam tak, chłopaki mieli zwyczajne dzieciństwo. Takie jak większość ludzi na świecie .Mieszkali w zwykłym domu ,nie w jakimś pałacu .Każdy z nich. I pewnego dnia postanowili że przyjdą sobie do X-factor, aby spróbować swoich sił. I wtedy los się do nich uśmiechnął. Połączyli ich w zespół, wspaniały zespół. Ale na początku byli zwyczajnym boysbandem. Nic szczególnego. I to że teraz są najlepsi, to zawdzięczają tylko sobie. Bo nikt im w tym nie pomagał. Nikt. Oni naprawdę ciężko pracowali, na to żeby stać się sławnym I sami sobie na to zasłużyli żeby teraz być na szczytach list przebojów. Należy im się to. Bo nawet nie zdajecie sobie sprawy ile oni wysiłku wkładają w każdą swoją piosenkę, każdą. Naprawdę. I powiem  wam tak. Ja nie mówię ,że musicie ich lubić. Ja nie każe wam ich kochać. Nie musicie być ich fanami .Ale SZACUNEK. Miejcie dla nich choć trochę szacunku,. … No to chyba wszystko co chciałam powiedzieć więc bardzo dziękuję i dowidzenia. – popatrzyłam się na chłopaków. Ale oni stali nieruchomo. Patrzyli na mnie ze zdziwieniem. Każdy z nich. Stali jak wryci. Otrząsnęli się dopiero kiedy zeszłam ze sceny. Postanowiłam, że nie będę na nich czekać. Byłam jakaś zmęczona. Wzięłam wszystkie rzeczy razem z  bukietem i pojechałam do domu.
Przepraszamy, że rozdział 12, jest inną czcionką, ale to naprawdę nie nasza wina. Nie wiemy dlaczego tak się stało i będziemy się starać wszystko naprawić. Mamy nadzieję, że to Wam zbytnio nie przeszkadza. ;)

Rozdział 12.






Tydzień później
Cały czas mieszkam u chłopaków , jutro jednak  wracam do mojego mieszkania, ponieważ John wyjeżdża do USA. Podobno dostał jaką lepszą propozycję pracy. A Jessica?- Nie wiem czy są razem czy nie, zresztą nie interesuje mnie to zbytnio. Cały tydzień przeleciał mi dość szybko .Starałam się nie myśleć Johnie, i wychodziło mi to. Zresztą przy moich pięciu głupkach,  nie można się smucić. Zawsze coś ciekawego wymyślą. Byliśmy na basenie, w kinie no i oczywiście na zakupach!!. A wieczorami najczęściej graliśmy w jakieś gry, gdzie było naprawdę dużo śmiechu.  Zbliżyłam się do nich bardzo. A najbardziej chyba do Harrego i Zayna. To z nimi spędzałam najwięcej czasu, którego oczywiście nie żałuję.
           Wprowadziłam się z powrotem do mojego domku. Pusto, samotnie, ale chłopcy obiecali, że będą często przychodzić. W sumie to się sprawdzają. Nie odstępują mnie na krok. Jak jeden pójdzie to za chwilę drugi przychodzi, i tak cały czas. To miło z ich strony, że tak o mnie dbają . Z resztą ja też wolę spędzać czas w towarzystwie.  
    Zayn postanowił, że zostanie u mnie na noc. Uważa, że nie poradzę sobie sama po rozstaniu. Wiedziałam, że to był tylko zwykły blef, no ale nie mogłam mu się sprzeciwić. Zjedliśmy kolacje, po czym poszłam się wykąpać. Wzięłam szybki prysznic ,ubrałam się w piżamę i weszłam do mojego pokoju. Na łóżku leżał Zayn. Był przykryty kołdrą, lecz wiedziałam  że jest w samych bokserkach. Jego ciuchy leżały na podłodze.
– Co ty tu robisz?- spytałam zdziwiona.
- No chyba widzisz co nie.?-
 - No widzę  ,ale chyba nie myślisz, że będziesz tu spał.- odpowiedziałam  zaskoczona jego reakcją.
-  Właśnie tak myślę.- powiedział cwaniacko.
– Już won mi stąd. Uciekaj! Idź do salonu.!- krzyczałam do chłopaka z uśmiechem na ustach. Wygoniłam Zayna za drzwi. Po 5 minutach otworzyłam je, aby zobaczyć czy dalej tam stoi, czy rzeczywiście poszedł do salonu tak jak mu kazałam. Było jednak tak jak myślałam. Chłopak siedział pod drzwiami ze smutną miną. Robił tak zawsze gdy coś chciał. A ja zawsze mu ulegałam.
- No dobra wchodź- powiedziałam, gdy popatrzył na mnie swoimi dużymi, brązowymi oczami. Nie siedzieliśmy jednak do późna. Chwilę pogadaliśmy po czym pocałowałam chłopaka w policzek na do dobranoc i poszliśmy spać. Rano obudził mnie telefon Zayna. Byłam wściekła. Nie dają pospać człowiekowi.! A z resztą Zayn mógł wyłączyć ten telefon. Ja jednak postanowiłam nie przejmować się i spać dalej .To był jednak zły pomysł . Zayn zaczął się drzeć na cały głos.
- Ej chłopie co się tak drzesz! Ja chce spać.!- nie wiedziałam o co mu chodzi.
– Car ,mamy dzisiaj koncert! Kompletnie o tym zapomnieliśmy!!
– Misiak błagam Cie nie drzyj się tak. A w ogóle jaki koncert.!? Skąd o tym  wiesz? – mówiłam prawie przez sen
.- Liam właśnie do mnie dzwonił, i mi powiedział .. – byłam trochę zaskoczona .
- Ale przecież macie wolne.!
- No tak oprócz tego dnia!- krzyczał Zayn, pomimo moich próśb.
- Sieroty jedne. Jak można zapomnieć, że ma się koncert.!- powiedziałam do siebie cicho. Chłopak jednak to usłyszał i popatrzył na mnie spod byka.
- No dobra, dobra .przepraszam. A gdzie on w ogóle jest?
- W Menchesterze. !. –Zayn zaczął się szybko ubierać. Poszedł do łazienki, postawił włosy na żelu i wrócił do pokoju. Ja przez ten czas, próbowałam się rozbudzić i nawet to wychodziło.
- Carolin jedziesz z nami?- spytał chłopak
- Do Menchesteru?
- No tak a gdzie.- Nie ,nie chce wam przeszkadzać. To jest Wasz koncert i ja tam będę naprawdę niepotrzebna.
– Co ty wygadujesz. Wstawaj i ubieraj się.!!- Zayn podszedł do mnie ściągnął kołdrę i zaniósł mnie na rękach pod szafę. Posadził mnie na podłodze i kazał wybierać ciuchy w jakich pojadę.
 – Ej a która w ogóle godzina?
- Jest już 10 .00, a o 11.30 mamy wyjechać.. – trochę mało czasu, no ale cóż trzeba było się wyrobić. Promienie które wpadały przez okno do pokoju, oznaczały, że na polu było gorąco. Ubrałam więc,  krótkie, dżinsowe spodenki (troszeczkę poszarpane). Do tego założyłam czarną, luźną bluzkę(którą zresztą kupiłam sobie, niedawno ). Poszłam do łazienki.  Umyłam zęby i twarz. Włosy upięłam w wysokiego koka, ponieważ nie miałam czasu aby je umyć i  rozpuścić. Założyłam jeszcze czarną opaskę. Wzięłam do tego  kremową torebkę przez  ramię. Usta pomalowałam czerwoną szminką .Wzięłam jeszcze okulary przeciwsłoneczne. Największy problem miałam z butami. Jednak moim ostatnim wyborem były czarne szpilki na platformie. Pewnie będą bolały mnie nogi, ale jakoś przeżyję. Zaynowi bardzo podobaj się mój strój .Mówił, że wyglądam najpiękniej na świecie. Wiem, że w ten sposób chciał się podlizać, jednak miło było to usłyszeć z jego ust. Zabrałam jeszcze najpotrzebniejsze rzeczy i wyszliśmy z domu.
Rozdział 11.




Siedzieliśmy tak już naprawdę długo. Naszą rozmowę przerwał jednak dźwięk, który dobiegał z parteru. Wstaliśmy z łóżka i zeszliśmy na dół. Poszliśmy do salonu, a tak ujrzeliśmy chłopaków. Byli strasznie zmęczeni.
– Cześć  chłopaki- zawołałam a oni zerwali się i obrócili głowę w moim kierunku
- Część  Carolin- odpowiedzieli chórkiem.
– I jak po wczorajszej imprezie?
- O nawet nie pytaj!. Wszystko mnie boli. Głowa, plecy, nogi, ałaaaaa Louis debilu,  nie kop mnie !- jęczał Zayn. Zresztą nie tylko on. Wszyscy chłopcy narzekali na bóle poszczególnych części ciała. Wyglądali naprawdę przerażająco. Oczy spuchnięte, włosy potargane, i brudne ciuchy. Było mi ich żal. Poszłam do kuchni i wyciągnęłam z szafki lek na ból głowy i mięsni. Podałam go chłopakom.
 – Ej młoda jesteś wielka !! Naprawdę wiesz co nam  trzeba – powiedział Niall. Po 30 minutach,  wszyscy już do siebie doszli. Atmosfera zrobiła się o wiele weselsza.
– A tak w ogóle to co się stało, że tak wcześnie wyszliście z klubu wczoraj.? – o nie Lou! Musisz o to pytać teraz. Byłam wściekła. Co mam im powiedzieć?  Trudno trzeba powiedzieć   prawdę. Albo nie, skłamię. Wiem , że to nie ładnie, ale nie chce żeby na razie o tym wiedzieli.
– A po prostu, byłam już zmęczona i postanowiłam , że pójdę do domu . Harry złapał mnie pry wyjściu i poszedł ze mną- trudno mi było okłamywał własnych przyjaciół. Zauważyłam, że Hazza nie jest zadowolony moją odpowiedzią. Spojrzał na mnie, i  otworzył buzię. Jednak gdy popatrzyłam na niego ostro zamknął ją. Chyba zrozumiał o co chodzi. Postanowiłam, że żeby uniknąć tematu  pójdę na górę i zobaczę co nowego jest na facebooku. I tak też zrobiłam .Weszłam do pokoju który pokazał mi loczek .Po drodze wzięłam jeszcze jego laptopa. Usiadłam na łóżku i włączyłam stronę internetową. Miałam naprawdę dużo wiadomości. Zaczęłam odpisywać, mojej przyjaciółce- Nikoli. Mieszka ona obecnie w Liverpoolu. I tam właśnie ją poznałam. Chodziłyśmy razem do liceum,  jednak potem nasze drogi się rozeszły i straciłyśmy kontakt. W pewnym momencie, ktoś zapukał do drzwi.
- Wejdź- powiedziałam stanowczo.
- Cześć Car, nie przeszkadzam?
- Skąd , wchodź- rzekłam do Zayna który stał w progu drzwi. Usiadł na łóżku , a ja wyłączyłam komputer. Wiedziałam, że coś jest nie tak. Miał strasznie dziwną minę. Był też zdenerwowany.
 – Car, mogę Cię o coś zapytać?- spytał niepewnie chłopak.  Ruszyłam twierdząco głową.
- Co się stało wczoraj? 
- Przecież mówiłam, że byłam zmęczona. – byłam trochę zdenerwowana, wiedziałam , że Zayn skapnie się, że go kłamię. On wszystko wyczuwa.
 – Nie kłam mnie Carolin, proszę Cię. Przecież wiem, że nie oto chodzi. Wiem , że było inaczej. – kurde , dojrzał mnie. Ale co ja teraz zrobię, powiedzieć czy nie… Nie wiem co mam robić. Dobra trudno powiem mu, przecież to mój przyjaciel. Opowiedziałam chłopakowi całą historię od a do z ,z  najdrobniejszymi szczegółami. Widziałam, że jest mu strasznie smutno.
– Carolin, przykro mi z tego powodu, bardzo przykro. To jest moja wina tylko moja.!
- Zayn co ty wygadujesz, ? Nie obwiniaj się, bo nie masz za co .
– Nie Carolin, to prawda, to moja wina. To ja chciałem iść na tą imprezę. To ja Cie  na nią wydarłem. Gdybyś na nią nie poszła wszystko było by w porządku.
– Zayn nie mów tak! Słyszysz?? Nie wolno Ci tak mówić.! I tak to by się wszystko wydało. A czym wcześniej to nawet lepiej.
– Carolin , dość że wyciągnąłem Cię do tego klubu to jeszcze uchlałem się jak nie wiem co.!Mogłem nic nie pici i  być z tobą cały czas. Ale jestem głupi.- krzyczał chłopak biegając po całym pokoju
- Zayn,  był ze mną Harry. To mi wystarczyło. – chłopak przysunął się bliżej mnie i mocno przytulił
- Następnym razem będę z tobą, obiecuję- szepnął mi do ucha. To było cudowne! Mówił to z taką delikatnością. Puściłam Zayna i zeszliśmy na dół. Oczywiście wszyscy też chcieli wiedzieć o co naprawdę chodzi. Więc musiałam im opowiedzieć co zdarzyło się wczorajszego wieczoru. Po 20 minutach gadania, wszyscy zaczęli mi współczuć.
- Chłopaki nie użalajcie się tak nade mną. To miłe , ale naprawdę nie ma sensu. Było minęło-  mówiłam to z uśmiechem na twarzy. Naprawdę nie mogłam pojąć tego co robię. Mój ,,chłopak’’ mnie zdradził a ja się śmieje i w ogóle nie jest mi żal. W ogóle się tym nie przejmuje. Ah byłam zdziwiona swoim zachowaniem.
– Ale wiecie co , chłopaki, pomimo że John mnie zdradził, to był naprawdę udany wieczór.- wszyscy byli zdziwieni tym co mówię. Popatrzyłam się na Hazzę, a on zrozumiał o co mi chodzi i szeroko się uśmiechnął.
– Tak to był cudowny wieczór- potwierdził moje słowa.-chłopcy jeszcze bardziej się zdziwili.
- Ej ale wy przypadkiem nie…….
- Nie Louis nie robiliśmy tego o czym myślisz.- uśmiechnęłam się sama do siebie. W sumie mogło by być fajnie. Jezu co ja myślę?. Mózgu –wyłącz się.
- To dlaczego było aż tak cudownie i to dla was obu?- spytał zaskoczony Zayn
- Bo mieliśmy niezły ubaw.
- Tak Harry ma rację, jeszcze nigdy się tak nie śmiałam.
- Ej ale co się stało, dlaczego my o tym nie wiemy? Z czego mieliście ubaw?- dopytywał się Liam
– Z was- parsknęłam śmiechem podobnie jak Hazza. Podeszłam do niego  i usiadłam obok na fotelu
.-  Co my wczoraj robiliśmy ?O boże aż się boję- przestraszył się Zayn. A my z Harrym jeszcze bardziej zaczęliśmy się śmiać.
- Dobra, to może zacznę od Nialla. Niall ty stanąłeś na scenie i zacząłeś krzyczeć do mikrofonu że chcesz jeść, a jak nie to wezwiesz policję.
- O Bożę.! Cooo ??? Nie wierze!. – darł się przerażony chłopak. Wszyscy  parknęliśmy śmiechem.
– A co ja robiłem ,Carolin co ja robiłem?- dopytywał się niecierpliwie Liam. Jednak ja nie byłam w stanie mu odpowiedzieć. Byłam czerwona jak burak  od śmiechu i nie mogłam złapać oddechu.
- Liam , ty biegałeś za jakąś babą i błagałeś ją żeby poszła z tobą do łóżka. Mówiłeś że jej nawet zapłacisz. Ale ona nie była tobą zbytnio zainteresowana. – ledwo co wyksztusił Harry.]
- Haha , stary wiesz wszystkich bym się spodziewał, ale nie Ciebie-nabijał się Zayn. Doszłam już do normalnego stanu jednak nie na długo
- Zayn, a ty się nie śmiej z Liama.  Ty spałeś w kącie, i krzyczałeś na cały głos,, Nie proszę nie, nie zostawiaj mnie ,błagam’’ – znowu wybuchnęłam śmiechem. Podobnie  jak reszta.
 – Ale co jak co ale Lou był najlepszy.!-powiedziałam zdecydowanie. Chłopak popatrzył na mnie ze zdziwieniem, a ja mu odrzekłam
–No tak, nie dziw się. Ty ściągnąłeś wszystko co miałeś na sobie ,no oprócz bokserek i biegałeś po całej sali śpiewając,, I’m sexy and I know it’’- po tych słowach popłakałam się. Łzy radości leciały jedna za drugą. Chłopaki też nie mogli się opanować
- Już nigdy więcej nie piję- powiedział Louis, a wszyscy potwierdzili jego słowa.