Obudziłam się o 8.30. Trochę za wcześnie, ale nie mogłam
dalej spać. Wstałam i zeszłam na dół w piżamie. Weszłam do kuchni, a na stole
ujrzałam, portfel i moją kartę kredytową. John mi ją zostawił, gdybym chciała
coś kupić, więc postanowiłam że pójdę na zakupy.. Nie jadłam nic. Nie byłam
zbyt głodna, zrobiłam sobie tylko kawę na przebudzenie. Po 10 minutach poszłam
na górę trochę się ogarnąć . Weszłam do
łazienki, umyłam twarz, zęby i zaczęłam się ubierać. Założyłam białą bokserkę
oraz luźną ,granatową spódniczkę w kropki. Włosy pofalowałam i rozpuściłam.
Rzęsy pomalowałam tuszem, a usta różowym błyszczykiem. Wzięłam czarną torebkę , telefon i zeszłam na
dół. Z kuchni zabrałam jeszcze portfel ,kartę kredytową, oraz okulary
przeciwsłoneczne. Założyłam moje czarne szpilki, po czym wyszłam domu. Zjechałam
windą na dół i wyszłam z budynku. Na polu było gorąco, więc założyłam okulary i
ruszyłam w drogę. Po 5 minutach byłam już w centrum handlowym. Najpierw weszłam
do H&M-mu. Kupiłam sobie tam czarną luźną bluzkę z krótkim rękawkiem. Przy
szyji miała lekki kołnierzyk. Bardzo mi się spodobała więc od razu biegłam z nią
do przymierzalni. Reszta ciuchów mi się nie podobała. Byłam jeszcze w New Yorke’że,
Housi’e, Cropp’ie i Reservd.,ale tam nie było nic ciekawego. Natomiast w Bershce
kupiłam sobie dużo ubrań, a mianowicie: jasno dżinsowe rurki, z zamkami przy
nogawkach, czarne leginsy, niebieski Hawajki, torebkę w morskim kolorze oraz
kremową sukienkę. Byłam bardzo zadowolona z tych zakupów .Poszłam jeszcze do
Daichman-u , a tam kupiłam sobie, morskie szpilki. Jak dla mnie zakupy były
bardzo udane, ale postanowiłam ,że kupię coś jeszcze moim sześciu chłopcom.
Harremu kupiłam niebieską koszulę z
Pull & Bear , Zaynowi, czarną bluzę z
adidasa, Louisowi czarno białą koszulę w kratkę, Liamowi bluzę convers, a
Niallowi 5 dużych opakowań żelek. Został
mi jeszcze John, ale nie wiedziałam co mu kupić. Jednak musiałam kupić coś mojemu chłopakowi. Byłby na mnie zły , że kupiłam chłopakom a
jemu nie. Poszłam więc do sklepu Nike i tam kupiłam mu najnowsze air-maxy.
Wiedziałam, że od zawsze mu się podobały i zawsze chciał je mieć. Po 3 godzinach wyszłam
z galerii z ogromną ilością reklamówek i
poszłam do domu chłopców. Po 15 minutach
byłam na miejscu .Położyłam reklamówki na ziemi przed drzwiami i zapukałam,
otworzył mi Harry. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Zaczął się śmiać i powiedział:
– Carolin ! Ty całą
galerię wykupiłaś? –po tych słowach sama zaczęłam się śmiać po czym weszliśmy do
środka. Na kanapie ujrzałam resztę chłopaków .Nawet Liama. Wszyscy wybuchli śmiechem gdy
ujrzeli mnie z taką dużą ilością reklamówek. Przywitałam się z wszystkimi i
usiadłam na sofie obok Zayna i Nialla. Oni dalej się śmiali. W końcu
powiedziałam
– Chłopaki , a z czego wy się tak śmiejecie? Po części w
tych torbach są rzeczy dla was. – po tych słowach, poszłam po reklamówki i
powiedziałam chłopcom, że będą podchodzić pojedynczo ,aby nie było zamieszania.
Poszłam więc do ogrodu i czekałam , aż przyjdzie pierwszy. Oczywiście pierwszy
przyszedł Niall. Usiadł koło mnie a ja powiedziałam
- Niall , naprawdę nie było fajnych ubrań jak na Ciebie,
aleeeeeee kupiłam Ci coś co lubisz- chłopak popatrzył na mnie pytająco. Wyciągnęłam z
reklamówki 5 paczek żelków i dałam je blondynkowi. Strasznie się ucieszył, na
widok słodyczy . Pocałował mnie w policzek po czym wybiegł z ogrodu z ogromnym uśmiechem.
Drugi przyszedł Liam. Podszedł do mnie i usiadł po lewej stronie. Uśmiechnęłam się
do niego i powiedziałam
- Liam, znam Cię najmniej z wszystkich chłopaków, dlatego
miałam największy problem z tym co mam Ci kupić
- Carolin, nie ważne jest to co mi kupiłaś, ważne jest to
,że mogę tu być z tobą. – po tych słowach uśmiechałam się i wyciągnęłam z
reklamówki czerwoną bluzę convers .Dałam
mu ją a on powiedział:
- To prawda znasz mnie najmniej ale wiesz co lubię. Dziękuję
Ci Carolin. -pocałował mnie w policzek i odszedł. Trzeci przyszedł Louis. Na
jego widok od razu zaczęłam się śmiać. Nie wiem dlaczego, ale on miał w sobie
to coś. Podszedł do mnie , usiadł i rzekł:
- No i co tam masz dla mnie ciekawego?,
- Dla Ciebie mój marchewkowy książę mam…- i wyciągnęłam
koszulę z reklamówki- To. Proszę to dla
Ciebie, mam nadzieję że ci się spodoba-
powiedziałam do Lou ,a on zrobił wielkie oczy
- Kobieto ty to masz
gust. Ta koszula jest świetna !!!- strasznie się cieszyłam ,że mu się podoba.
Ciężko było trafić w styl Lou. Chłopak wstał przytulił mnie mocno ,podziękował
i wyszedł z ogrodu. Jako czwarty
przyszedł Harry. Tak ja wszyscy podszedł do mnie usiadł i spytał
- A jaka to w ogóle jest okazja , że kupujesz nam prezenty ?-
zaczęłam się śmiać i odpowiedziałam
- Żadna Harry , żadna. Chciałam po prostu sprawić wam
przyjemność- loczek uśmiechnął się do mnie, a ja dałam mu prezent.
- Wow!! Ale fajna!! I jeszcze ten kolor!! –powiedział loczek
kiedy zobaczył koszulkę - Ty to naprawdę mnie dobrze znasz, dzięki Carolin!!-
wstał i odszedł. Teraz kolej na Zayna, kiedy wchodził do ogrodu, zauważyłam ,że
jest smutny. Nie wiedziałam dlaczego, ale postanowiłam to wyjaśnić…
Hej wszystkim!!! Jeżeli są jakieś błędy ortograficzne w tym rozdziale to bardzo za nie przepraszam, ale pisałam go na szybko. ;)
Świetny rozdział ! :)
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się spodobało Twoje opowiadanie ;) <3
Na pewno będę tu wpadać :D
Jestem ciekawa co będzie daaalej! Pisz następny, a ja czekam z niecierpliwieniem *_* <3
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :) : i-am-a-dream-awake.blogspot.com