.

Rozdział 4.



Obudziłam się o 8.30. Trochę za wcześnie, ale nie mogłam dalej spać. Wstałam i zeszłam na dół w piżamie. Weszłam do kuchni, a na stole ujrzałam, portfel i moją kartę kredytową. John mi ją zostawił, gdybym chciała coś kupić, więc postanowiłam że pójdę na zakupy.. Nie jadłam nic. Nie byłam zbyt głodna, zrobiłam sobie tylko kawę na przebudzenie. Po 10 minutach poszłam na górę trochę się ogarnąć . Weszłam  do łazienki, umyłam twarz, zęby i zaczęłam się ubierać. Założyłam białą bokserkę oraz luźną ,granatową spódniczkę w kropki. Włosy pofalowałam i rozpuściłam. Rzęsy pomalowałam tuszem, a usta różowym błyszczykiem.  Wzięłam czarną torebkę , telefon i zeszłam na dół. Z kuchni zabrałam jeszcze portfel ,kartę kredytową, oraz okulary przeciwsłoneczne. Założyłam moje czarne szpilki, po czym wyszłam domu. Zjechałam windą na dół i wyszłam z budynku. Na polu było gorąco, więc założyłam okulary i ruszyłam w drogę. Po 5 minutach byłam już w centrum handlowym. Najpierw weszłam do H&M-mu. Kupiłam sobie tam czarną luźną bluzkę z krótkim rękawkiem. Przy szyji miała lekki kołnierzyk. Bardzo mi się spodobała więc od razu biegłam z nią do przymierzalni. Reszta ciuchów mi się nie podobała. Byłam jeszcze w New Yorke’że, Housi’e, Cropp’ie i Reservd.,ale tam nie było nic ciekawego. Natomiast w Bershce kupiłam sobie dużo ubrań, a mianowicie: jasno dżinsowe rurki, z zamkami przy nogawkach, czarne leginsy, niebieski Hawajki, torebkę w morskim kolorze oraz kremową sukienkę. Byłam bardzo zadowolona z tych zakupów .Poszłam jeszcze do Daichman-u , a tam kupiłam sobie, morskie szpilki. Jak dla mnie zakupy były bardzo udane, ale postanowiłam ,że kupię coś jeszcze moim sześciu chłopcom. Harremu kupiłam niebieską koszulę z
 Pull & Bear , Zaynowi, czarną bluzę z adidasa, Louisowi czarno białą koszulę w kratkę, Liamowi bluzę convers, a Niallowi 5  dużych opakowań żelek. Został mi jeszcze John, ale nie wiedziałam co mu kupić.  Jednak musiałam kupić coś mojemu chłopakowi.  Byłby na mnie zły , że kupiłam chłopakom a jemu nie. Poszłam więc do sklepu Nike i tam kupiłam mu najnowsze air-maxy. Wiedziałam, że od zawsze mu się podobały i  zawsze chciał je mieć. Po 3 godzinach wyszłam z galerii  z ogromną ilością reklamówek i poszłam do domu chłopców.  Po 15 minutach byłam na miejscu .Położyłam reklamówki na ziemi przed drzwiami i zapukałam, otworzył mi Harry. Na jego twarzy pojawił się uśmiech.  Zaczął się śmiać  i powiedział:
 – Carolin ! Ty całą galerię wykupiłaś? –po tych słowach sama zaczęłam się śmiać po czym weszliśmy do środka. Na kanapie ujrzałam resztę chłopaków .Nawet Liama.  Wszyscy wybuchli śmiechem   gdy ujrzeli mnie z taką dużą ilością reklamówek. Przywitałam się z wszystkimi i usiadłam na sofie obok Zayna i Nialla. Oni dalej się śmiali. W końcu powiedziałam
– Chłopaki , a z czego wy się tak śmiejecie? Po części w tych torbach są rzeczy dla was. – po tych słowach, poszłam po reklamówki i powiedziałam chłopcom, że będą podchodzić pojedynczo ,aby nie było zamieszania. Poszłam więc do ogrodu i czekałam , aż przyjdzie pierwszy. Oczywiście pierwszy przyszedł Niall. Usiadł koło mnie a ja powiedziałam
- Niall , naprawdę nie było fajnych ubrań jak na Ciebie, aleeeeeee kupiłam Ci coś co lubisz- chłopak  popatrzył na mnie pytająco. Wyciągnęłam z reklamówki 5 paczek żelków i dałam je blondynkowi. Strasznie się ucieszył, na widok słodyczy . Pocałował mnie w policzek  po czym wybiegł z ogrodu z ogromnym uśmiechem. Drugi przyszedł Liam. Podszedł do mnie i usiadł po lewej stronie. Uśmiechnęłam się do niego i  powiedziałam
- Liam, znam Cię najmniej z wszystkich chłopaków, dlatego miałam największy problem z tym co mam Ci kupić
- Carolin, nie ważne jest to co mi kupiłaś, ważne jest to ,że mogę tu być z tobą. – po tych słowach uśmiechałam się i wyciągnęłam z reklamówki czerwoną bluzę  convers .Dałam mu ją a on powiedział:
- To prawda znasz mnie najmniej ale wiesz co lubię. Dziękuję Ci Carolin. -pocałował mnie w policzek i odszedł. Trzeci przyszedł Louis. Na jego widok od razu zaczęłam się śmiać. Nie wiem dlaczego, ale on miał w sobie to coś. Podszedł do mnie , usiadł i rzekł:
- No i co tam masz dla mnie ciekawego?,
- Dla Ciebie mój marchewkowy książę mam…- i wyciągnęłam koszulę  z reklamówki- To. Proszę to dla Ciebie, mam nadzieję że ci się  spodoba- powiedziałam do Lou ,a on zrobił wielkie oczy
 - Kobieto ty to masz gust. Ta koszula jest świetna !!!- strasznie się cieszyłam ,że mu się podoba. Ciężko było trafić w styl Lou. Chłopak wstał przytulił mnie mocno ,podziękował i wyszedł z ogrodu.  Jako czwarty przyszedł Harry. Tak ja wszyscy podszedł do mnie  usiadł i spytał
- A jaka to w ogóle jest okazja , że kupujesz nam prezenty ?- zaczęłam się śmiać i odpowiedziałam
- Żadna Harry , żadna. Chciałam po prostu sprawić wam przyjemność- loczek uśmiechnął się do mnie, a ja dałam mu prezent.
- Wow!! Ale fajna!! I jeszcze ten kolor!! –powiedział loczek kiedy zobaczył koszulkę - Ty to naprawdę mnie dobrze znasz, dzięki Carolin!!- wstał i odszedł. Teraz kolej na Zayna, kiedy wchodził do ogrodu, zauważyłam ,że jest smutny. Nie wiedziałam dlaczego, ale postanowiłam to wyjaśnić…




Hej wszystkim!!! Jeżeli są jakieś błędy ortograficzne w tym rozdziale to bardzo za nie przepraszam, ale pisałam go na szybko.  ;) 

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział ! :)
    Strasznie mi się spodobało Twoje opowiadanie ;) <3
    Na pewno będę tu wpadać :D
    Jestem ciekawa co będzie daaalej! Pisz następny, a ja czekam z niecierpliwieniem *_* <3
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :) : i-am-a-dream-awake.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń