Rozdział 1






1 lipiec ( poniedziałek )          
Obudziłam się o 9.00. Bardzo cieszył mnie fakt, że mam dwa miesiące wolnego.  Wstałam, poszłam do łazienki, umyłam twarz. Założyłam szare dresy, oraz czerwoną bokserkę. Włosy spięłam w luźnego koka, po czym zeszłam na dół. W domu nikogo nie było. John był w pracy. Na tą myśl przeszedł przeze mnie smutek. Chciałam pojechać z nim gdzieś na wakacje, ale niestety nie dostał urlopu, od swojego menagera- Toma. Nie lubiłam go. Na nic Johnowi nie pozwalał. No, ale cóż, takie życie. Weszłam do kuchni, po czym zrobiłam sobie jajecznice na mleku, do tego grzanki na maśle, oraz zaparzyłam herbatę. Po zjedzeniu śniadania, postanowiłam pójść na zakupy, ponieważ nie miałam składników, aby ugotować obiad. Po chwili jednak przypomniałam sobie, że John zabrał cały portfel do pracy, wraz z moją kartą kredytową. – Noto nici z moich zakupów.- Powiedziałam sama do siebie i  siadłam na kanapie. Nudziło mi się samej w domu. Była dopiero 10.00. W telewizorze nie było nic ciekawego. Postanowiłam pojechać do chłopaków. Chciałam im zrobić niespodziankę, dlatego jechałam w ciemno nie wiedząc czy są w domu. Poszłam na górę  się ubrać. Weszłam na taras, aby zobaczyć czy jest ciepło. Było gorąco!. Ubrałam więc, krótkie jasno dżinsowe spodenki, oraz pomarańczową bokserkę.  Poszłam jeszcze do łazienki. Umyłam zęby, pomalowałam swoje rzęsy tuszem, a usta czerwonym błyszczykiem. Jeszcze raz zrobiłam sobie koka ( tamten się trochę rozwalił) po czym wzięłam  czarną torebkę, klucze oraz okulary i zeszłam na dół. Ubrałam moje czarne vasny i wyszłam z domu zamykając drzwi. Wsiadłam do mojego auta,  czarnego audi a5, założyłam okulary i ruszyłam w drogę. Do willi chłopaków miałam jakieś 10 minut drogi. Jednak pod dom przyjechałam dopiero o 11.00 , ponieważ były straszne korki. Brama była otwarta, więc zaparkowałam auto przed domem,  wysiadłam i zapukałam do drzwi. Otworzył mi Niall.                                                                                                                                                     –Carolin!! – wrzasnął, a na jego twarzy pojawił się  uśmiech. – Tak dawno Cię nie widziałem!- po tych słowach przytulił się do mnie, a potem weszliśmy oboje do środka.  Chłopcy siedzieli na sofie, oprócz Liama którego nie było w domu. Ucieszyli się na mój widok. Podeszłam do każdego z nich aby się przywitać. Przytuliłam wszystkich i usiadłam na kanapie, obok Harrego.
 –Co tam słychać u naszej ślicznotki? – zapytał loczek.
 – A wyśmienicie. Bruce ( mój menager) dał mi 2 miesiące wolnego. !- odpowiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
 – Ale super. ! My również mamy cały lipiec i sierpień wolny. Będziemy mieli więcej czasu, dla siebie.- Powiedział Lou a na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Ja też się ucieszyłam na  tą wieść i uśmiechnęłam się do wszystkich .                                                               
 – To może coś pooglądamy? – spytał Lou.
– I zjemy! – krzyknął Niall po czym poszedł do kuchni po żelki. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać z blondynka.
 – Oj to właśnie cały nasz Niall !! – powiedziałam i pocałowałam go w policzek. – noto co oglądamy chłopaki? – dodałam.  
-hmmm może oglądnijmy ,,Piękne Istoty’’. –powiedział Zayn. Wszyscy się zgodziliśmy i zaczęliśmy oglądać. Siedzieliśmy tak na kanapie i oglądaliśmy film już przez  półtora godziny. Gdy się skończył rozejrzałam się po chłopakach. Wszyscy spali oprócz Zayna. Uśmiechnęłam się do niego a on do mnie. Lekko wstałam z sofy, aby nie obudzić śpiących chłopców. To samo zrobił Zayn po czym oboje weszliśmy do kuchni. Popatrzyłam na komórkę i miałam  4 nieodebrane połączenia od Johna. Zdziwiłam się była dopiero 13.30, a on powinien być  jeszcze godzinę w pracy, gdzie nie może używać telefonów ( z wyjątkiem ważnych sytuacji, i przerwy śniadaniowej)
– Zayn przepraszam Cię, ale muszę już wrócić do domu- powiedziałam do chłopaka  ze smutkiem na twarzy.
– W takim razie odprowadzę Cię- odpowiedział. Wzięłam torebkę i okulary po czym  wyszliśmy z Zaynem przed dom. Wtedy przypomniałam sobie, że przyjechałam autem.
 – Zayn przepraszam Cię, ale zapomniałam ,że przyjechałam do was autem- rzekłam śmiejąc się.
 – Oj Carolin przecież możesz je zostawić u nas a jutro rano po nie przyjdziesz. – powiedział słodko czarnuszek uśmiechając się. Zrobiłam tak jak zaproponował, po czym ruszyliśmy w drogę. Szliśmy średnim tępem, podziwiając uroki pięknego lata. Po 30 minutach doszliśmy pod mój dom. Przytuliłam Zayna na pożegnanie i weszłam do budynku. Wyjechałam windą na górę.. Otworzyłam drzwi do mojego mieszkania, a na kanapie ujrzałam złego Johna…



Hej.! Macie od razu pierwszy rozdział Jeżeli komuś się spodoba proszę o zostawienie komentarza. ;) Gwarantuję, że w dalszym ciągu opowiadania akcja znacznie się rozkręci. ;D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz