Rozdział 11.




Siedzieliśmy tak już naprawdę długo. Naszą rozmowę przerwał jednak dźwięk, który dobiegał z parteru. Wstaliśmy z łóżka i zeszliśmy na dół. Poszliśmy do salonu, a tak ujrzeliśmy chłopaków. Byli strasznie zmęczeni.
– Cześć  chłopaki- zawołałam a oni zerwali się i obrócili głowę w moim kierunku
- Część  Carolin- odpowiedzieli chórkiem.
– I jak po wczorajszej imprezie?
- O nawet nie pytaj!. Wszystko mnie boli. Głowa, plecy, nogi, ałaaaaa Louis debilu,  nie kop mnie !- jęczał Zayn. Zresztą nie tylko on. Wszyscy chłopcy narzekali na bóle poszczególnych części ciała. Wyglądali naprawdę przerażająco. Oczy spuchnięte, włosy potargane, i brudne ciuchy. Było mi ich żal. Poszłam do kuchni i wyciągnęłam z szafki lek na ból głowy i mięsni. Podałam go chłopakom.
 – Ej młoda jesteś wielka !! Naprawdę wiesz co nam  trzeba – powiedział Niall. Po 30 minutach,  wszyscy już do siebie doszli. Atmosfera zrobiła się o wiele weselsza.
– A tak w ogóle to co się stało, że tak wcześnie wyszliście z klubu wczoraj.? – o nie Lou! Musisz o to pytać teraz. Byłam wściekła. Co mam im powiedzieć?  Trudno trzeba powiedzieć   prawdę. Albo nie, skłamię. Wiem , że to nie ładnie, ale nie chce żeby na razie o tym wiedzieli.
– A po prostu, byłam już zmęczona i postanowiłam , że pójdę do domu . Harry złapał mnie pry wyjściu i poszedł ze mną- trudno mi było okłamywał własnych przyjaciół. Zauważyłam, że Hazza nie jest zadowolony moją odpowiedzią. Spojrzał na mnie, i  otworzył buzię. Jednak gdy popatrzyłam na niego ostro zamknął ją. Chyba zrozumiał o co chodzi. Postanowiłam, że żeby uniknąć tematu  pójdę na górę i zobaczę co nowego jest na facebooku. I tak też zrobiłam .Weszłam do pokoju który pokazał mi loczek .Po drodze wzięłam jeszcze jego laptopa. Usiadłam na łóżku i włączyłam stronę internetową. Miałam naprawdę dużo wiadomości. Zaczęłam odpisywać, mojej przyjaciółce- Nikoli. Mieszka ona obecnie w Liverpoolu. I tam właśnie ją poznałam. Chodziłyśmy razem do liceum,  jednak potem nasze drogi się rozeszły i straciłyśmy kontakt. W pewnym momencie, ktoś zapukał do drzwi.
- Wejdź- powiedziałam stanowczo.
- Cześć Car, nie przeszkadzam?
- Skąd , wchodź- rzekłam do Zayna który stał w progu drzwi. Usiadł na łóżku , a ja wyłączyłam komputer. Wiedziałam, że coś jest nie tak. Miał strasznie dziwną minę. Był też zdenerwowany.
 – Car, mogę Cię o coś zapytać?- spytał niepewnie chłopak.  Ruszyłam twierdząco głową.
- Co się stało wczoraj? 
- Przecież mówiłam, że byłam zmęczona. – byłam trochę zdenerwowana, wiedziałam , że Zayn skapnie się, że go kłamię. On wszystko wyczuwa.
 – Nie kłam mnie Carolin, proszę Cię. Przecież wiem, że nie oto chodzi. Wiem , że było inaczej. – kurde , dojrzał mnie. Ale co ja teraz zrobię, powiedzieć czy nie… Nie wiem co mam robić. Dobra trudno powiem mu, przecież to mój przyjaciel. Opowiedziałam chłopakowi całą historię od a do z ,z  najdrobniejszymi szczegółami. Widziałam, że jest mu strasznie smutno.
– Carolin, przykro mi z tego powodu, bardzo przykro. To jest moja wina tylko moja.!
- Zayn co ty wygadujesz, ? Nie obwiniaj się, bo nie masz za co .
– Nie Carolin, to prawda, to moja wina. To ja chciałem iść na tą imprezę. To ja Cie  na nią wydarłem. Gdybyś na nią nie poszła wszystko było by w porządku.
– Zayn nie mów tak! Słyszysz?? Nie wolno Ci tak mówić.! I tak to by się wszystko wydało. A czym wcześniej to nawet lepiej.
– Carolin , dość że wyciągnąłem Cię do tego klubu to jeszcze uchlałem się jak nie wiem co.!Mogłem nic nie pici i  być z tobą cały czas. Ale jestem głupi.- krzyczał chłopak biegając po całym pokoju
- Zayn,  był ze mną Harry. To mi wystarczyło. – chłopak przysunął się bliżej mnie i mocno przytulił
- Następnym razem będę z tobą, obiecuję- szepnął mi do ucha. To było cudowne! Mówił to z taką delikatnością. Puściłam Zayna i zeszliśmy na dół. Oczywiście wszyscy też chcieli wiedzieć o co naprawdę chodzi. Więc musiałam im opowiedzieć co zdarzyło się wczorajszego wieczoru. Po 20 minutach gadania, wszyscy zaczęli mi współczuć.
- Chłopaki nie użalajcie się tak nade mną. To miłe , ale naprawdę nie ma sensu. Było minęło-  mówiłam to z uśmiechem na twarzy. Naprawdę nie mogłam pojąć tego co robię. Mój ,,chłopak’’ mnie zdradził a ja się śmieje i w ogóle nie jest mi żal. W ogóle się tym nie przejmuje. Ah byłam zdziwiona swoim zachowaniem.
– Ale wiecie co , chłopaki, pomimo że John mnie zdradził, to był naprawdę udany wieczór.- wszyscy byli zdziwieni tym co mówię. Popatrzyłam się na Hazzę, a on zrozumiał o co mi chodzi i szeroko się uśmiechnął.
– Tak to był cudowny wieczór- potwierdził moje słowa.-chłopcy jeszcze bardziej się zdziwili.
- Ej ale wy przypadkiem nie…….
- Nie Louis nie robiliśmy tego o czym myślisz.- uśmiechnęłam się sama do siebie. W sumie mogło by być fajnie. Jezu co ja myślę?. Mózgu –wyłącz się.
- To dlaczego było aż tak cudownie i to dla was obu?- spytał zaskoczony Zayn
- Bo mieliśmy niezły ubaw.
- Tak Harry ma rację, jeszcze nigdy się tak nie śmiałam.
- Ej ale co się stało, dlaczego my o tym nie wiemy? Z czego mieliście ubaw?- dopytywał się Liam
– Z was- parsknęłam śmiechem podobnie jak Hazza. Podeszłam do niego  i usiadłam obok na fotelu
.-  Co my wczoraj robiliśmy ?O boże aż się boję- przestraszył się Zayn. A my z Harrym jeszcze bardziej zaczęliśmy się śmiać.
- Dobra, to może zacznę od Nialla. Niall ty stanąłeś na scenie i zacząłeś krzyczeć do mikrofonu że chcesz jeść, a jak nie to wezwiesz policję.
- O Bożę.! Cooo ??? Nie wierze!. – darł się przerażony chłopak. Wszyscy  parknęliśmy śmiechem.
– A co ja robiłem ,Carolin co ja robiłem?- dopytywał się niecierpliwie Liam. Jednak ja nie byłam w stanie mu odpowiedzieć. Byłam czerwona jak burak  od śmiechu i nie mogłam złapać oddechu.
- Liam , ty biegałeś za jakąś babą i błagałeś ją żeby poszła z tobą do łóżka. Mówiłeś że jej nawet zapłacisz. Ale ona nie była tobą zbytnio zainteresowana. – ledwo co wyksztusił Harry.]
- Haha , stary wiesz wszystkich bym się spodziewał, ale nie Ciebie-nabijał się Zayn. Doszłam już do normalnego stanu jednak nie na długo
- Zayn, a ty się nie śmiej z Liama.  Ty spałeś w kącie, i krzyczałeś na cały głos,, Nie proszę nie, nie zostawiaj mnie ,błagam’’ – znowu wybuchnęłam śmiechem. Podobnie  jak reszta.
 – Ale co jak co ale Lou był najlepszy.!-powiedziałam zdecydowanie. Chłopak popatrzył na mnie ze zdziwieniem, a ja mu odrzekłam
–No tak, nie dziw się. Ty ściągnąłeś wszystko co miałeś na sobie ,no oprócz bokserek i biegałeś po całej sali śpiewając,, I’m sexy and I know it’’- po tych słowach popłakałam się. Łzy radości leciały jedna za drugą. Chłopaki też nie mogli się opanować
- Już nigdy więcej nie piję- powiedział Louis, a wszyscy potwierdzili jego słowa.  

1 komentarz:

  1. Biedni chłopacy tacy obolali aż mi ich żal :* bardzo a bardzo podoba mi się ten rozdział i ogólnie jak piszesz :) czekam na nn :D ps. zapraszam na mojego bloga również jest o One Direction ale również o dwóch dziewczynach które przyjeżdżają do Londynu http://one-direction-in-our-life.blogspot.com/2013/08/rozdzia-5.html
    mam nadzieję że wpadniesz xoxo

    OdpowiedzUsuń